Justyna & Bartek | Katedra Oliwska i Zaścianek Chwaszczyno

Od początku ich uwielbiam ! Wspólne wibracje to coś bezcennego 🙂 Justyna I Bartek to para, która wspaniale się uzupełnia i rozumie bez słów. Romantyczni i szaleni. Duet idealny. Cały ich dzień ślubny był doskonały !

Przygotowania osobne. On ze zwariowanym, pełnym humoru świadkiem. Ona w salonie fryzjerskim i w zaciszu swojego rodzinnego domu, z osobami dla niej ważnymi. Klimat drewna i trzeszczącego parkietu, zapach idealnie dobranych kwiatów i perfum. Echo odbijało śmiech i otwierany szampan.

Ceremonia zaślubin odbyła się w Archikatedrze Oliwskiej w Gdańsku. Miejsce ważne, eleganckie, bogate, znane. A przy tym wszystkim ksiądz, który zadał mi pytanie ” co jest najważniejsze dzisiaj ? Świetne zdjęcia. Chodź wszędzie, gdzie chcesz”. Szok. To było tak miłe zaskoczenie, że szkoda, że nie widzieliście mojego szoku na twarzy 🙂 I tak więc było – świetne zdjęcia z ceremonii zaślubin Justyny i Bartka. Jestem w nim sama zakochana 🙂

Co jeszcze się wydarzyło ? Kojarzycie na pewno słynne organy Katedry ? Byłam tam 😀 Byłam na samej górze, miałam je na wyciągnięcie ręki, widziałam z bliska. Piękne przeżycie. Choć zdjęcia z góry wcale nie zaliczam do wyjątkowych bo widok mnie nie zachwycił, to moje przeżycia już tak.

Wesele obyło się w Zaścianku w Chwaszczynie. Młodzi powitali gości na dworze, gdzie odbywały się życzenia. Na sali czekał piękny wystrój pełen zieleni , przepyszne jedzenie i świetny Dj – Radek z Exclusive Wedding DJs! Całą imprezę uwieczniłam razem z Damianem- kamerzystą, z którym obecnie współpracuję- Zielinski Media Produkcje. Zabawa fantastyczna, Pani Młoda prawie nie schodziła z parkietu! Takie wesele życzę każdemu !

I z tą Parą Młodą spotkałam się już po ślubie na ich sesję poślubną. Kiedy emocje już opadły, można było nacieszyć się sobą i celebrować miłość, obudzić znów wspomnienia tego dnia. Miejsce wybraliśmy idealne- Zamek w Rzucewie, jego piękne wnętrze sali okrągłego stołu, ogrody i plaża. Tak świetnie się rozmawiało i robiło im zdjęcia, że pogoniło nas tylko zachodzące już słońce i troszkę burczące brzuchy 😉